Pokój i dobro.

Pokój i dobro ludziom dobrej woli! Jestem Michał i pochodzę z pięknego regionu Wielkopolski. Przez ostatnie trzy miesiące przebywałem w Wenezueli, oddając się charytatywnej pracy przy remoncie szkoły dla dzieci, a także spędzeniu z nimi czasu, pomocy dzieciom ulicy i innym potrzebującym. Z powodu braku wizy na chwilę wróciłem do Polski aby już niebawem wrócić i dalej służyć tym, którzy stracili nadzieję na to, że w ich życiu może coś się zmienić. Kochani! Jak wspaniale jest wiedzieć, że jest się na tym świecie w jakimś ważnym celu.

Na myśl o odnalezieniu mojego celu wzbierają we mnie ogień i siła do walki. Pragnę wypełnić to, do czego zostałem stworzony. A to wszystko z miłości do drugiego człowieka, bo nikt z nas nie żyje tylko dla siebie. Miłość nie polega na słowach ani na uczuciach, ale na czynie. Jest to akt woli, jest to dar, czyli darowanie.

Celem zbiórki jest przeprowadzenie remontu oraz rozbudowa szkoły, budowa klas, a także pomieszczenia sanitarnego. Chcę również dokarmiać dzieci. Ta placówka ma być miejscem, w którym maluchy będą mogły się rozwijać, zdobywać wiedzę i zjeść normalny, zdrowy posiłek. Obecnie niestety brakuje nam wielu podstawowych rzeczy, takich jak książki, ubrania, przybory szkolne czy miejsca do nauki i uprawiania sportu. Warunki życia są trudne. Oratorium, w którym się angażuję, pomaga w dożywianiu dzieci, ale to starcza tylko na trzy dni w tygodniu. Od listopada pragnę aby dzieci mogły otrzymywać posiłek w kolejnym dniu .

Do szkoły tej uczęszcza około 60 dzieci posiłek jest bardzo skromny, składa się z małej porcji ryżu lub makaronu i mięsa. Sytuacja naprawdę jest bardzo trudna. Dzieci często mieszkają w ciasnych pomieszczeniach, czasem nawet po 5-6 osób w jednym pokoju, bez dostępu do wody czy prądu. Edukacja, opieka zdrowotna i praca to niełatwe wyzwania dla mieszkańców Wenezueli. Te trudności przyczyniły się do wzrostu przestępczości. Dzieci są narażone na cierpienie, niedożywienie i przemoc. Przeciętną rodzinę nie stać na zakup nawet podstawowych produktów żywnościowych, a problemy gospodarcze przełożyły się na ogólny wzrost przestępczości w kraju. 60% mieszkańców kraju żyje w ubóstwie, bez perspektyw na poprawę sytuacji życiowej. Wiele rodzin decyduje się na migrację do sąsiednich krajów, w poszukiwaniu lepszej przyszłości.

Już wkrótce (22 lipca 2024r.) wyruszamy do Wenezueli

Życie Słowem Boga

Doświadczenie misyjne - wywiad

Część 1 (około 30min)
Część 2 (około 30min)

Wenezuela to wspaniały kraj, ludzie mają wielkie serca, dzielą się tym co mają, a mają niewiele. "Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszony, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg” (2Kor 9,7).

Dlatego postanowiłem ogłosić zbiórkę, bo bez Waszej pomocy nie damy rady. Każdy wkład jest dla mnie bardzo dużym wsparciem. Nie traćmy odwagi i czyńmy co w naszej mocy, a resztę uzupełni Pan Bóg. Wierzę, że razem możemy dużo bardziej pomóc. Bo miłość to nakarmić drugiego człowieka w dobrym tego znaczeniu, tym czego potrzebuje w danej chwili, bo tylko miłość jest twórcza . Z góry dziękuję za każdą złotówkę. Michał

Jeżeli chcesz wspomóc?.

Najważniejszą i najbardziej drogocenną pomocą jest szczera modlitwa serca, o którą najbardziej proszę. Będę wdzięczny za ofiarowany w mojej intencji Komunię Świętą, post i każdą inną formę duchowego wsparcia. Jednak, Kochani, póki żyjemy na tym świecie, oprócz pokarmu dla duszy, niezbędna jest również troska o ciało, które jest przecież mieszkaniem Ducha Świętego. Dlatego proszę w imieniu tych braci i sióstr, którym się nie powiodło, którzy zgubili drogę, pobłądzili…

„Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuję Bóg” (2Kor 9,7).

Pamiętajmy: “Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu” (Dz 20,35). Kiedy dzielimy się pieniędzmi lub innymi dobrami z bliźnimi, nasze serce zwraca się ku Jezusowi, „Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje” (Mt 6,21). Nasze serca należą do Chrystusa i to On nas przynagla do czynów miłosierdzia

Numer konta: 29 1090 1607 0000 0001 5566 7918

* do przelewów zagranicznych potrzebny jest SWIFT: WBKPPLPPXXX

Lub przelew BLIK na telefon: 664 741 867

Dlaczego "POTERION"

Mt 10, 42: "Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych(...)"
Mt 26, 39: "Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy,"
Mt 26, 39: "Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty"
Mk 10, 39: Lecz Jezus rzekł do nich: «Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie."
... we wszystkich tych słowach z Pisma Świętego słowa "kubek" i "kielich" określa jedno słowo greckie "poterion" (oryg. ποτηριον). Podanie kubka zimnej wody pragnącemu, jako drobny akt miłosierdzia, który nie zostanie pominięty i zapomniany przez Boga, jest zestawiony z kielichem Męki Pańskiej i kielichem Krwi Pańskiej.

I my przychodząc na Eucharystię z naszymi brudnymi kubeczkami serca, łaknący miłości i miłosierdzia, przystępujemy do stołu Pańskiego i otrzymujemy łaskę z kielicha miłosierdzia Bożego.
Wcześniej pojąc spragnionego zimną wodą, teraz jesteśmy pojeni przez Zbawiciela wodą żywą.

Nie odwracaj twarzy od żadnego biedaka, a nie odwróci się od ciebie oblicze Boga. Jak ci tylko starczy, według twojej zasobności dawaj z niej jałmużnę! Będziesz miał mało - daj mniej, ale nie wzbraniaj się dawać jałmużny nawet z niewielkiej własności! Tak zaskarbisz sobie wielkie dobra na dzień potrzebny, ponieważ jałmużna wybawia od śmierci i nie pozwala wejść do ciemności

Tb 4, 7-10

Cokolwiek czynicie, z serca wykonujcie jak dla Pana, a nie dla ludzi, świadomi, że od Pana otrzymacie dziedzictwo [wiekuiste] jako zapłatę. Służycie Chrystusowi jako Panu!

Kol 3, 23-24

Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków.

Jk 2, 17-17

Nigdy nie będziesz szczęśliwy, jeśli szczęście zależy wyłącznie od tego, czy dostaniesz to, czego pragniesz. Zmień nastawienie. Pragnij tego, czego pragnie Bóg, a żaden człowiek nie odbierze ci radości.

Fulton John Sheen

Miłość nie polega na słowach ani na uczuciach, ale na czynie. Jest to akt woli, jest to dar, czyli darowanie;

Dzienniczek św. Faustyny (392)

Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny

Łk 6,36

Popatrzcie na dawne pokolenia i zobaczcie: któż zaufał Panu, a został zawstydzony? Albo któż trwał w bojaźni Pańskiej i był opuszczony? Albo któż wzywał Go, a On nim wzgardził? Dlatego że Pan jest litościwy i miłosierny, odpuszcza grzechy i zbawia w czasie utrapienia.

Syr 2, 10-11

Misja 2024

W tym roku w Boliwar zostały przekazane środki na:

  • Budowę jednej klasy,
  • Odmalowanie jadalni,
  • Zrobienie ściany,
  • Prace przy bibliotece.

Koszt zakupu materiałów wyniósł 3700 dolarów, natomiast prace związane z ich realizacją to 3800 dolarów.

Dodatkowo zakupione zostały następujące rzeczy:

  • Klimatyzacja – 600 dolarów,
  • Filtr do wody – 130 dolarów,
  • Wentylatory – 100 dolarów,
  • Miksery – 100 dolarów,
  • Telewizor – 360 dolarów,
  • Piła i szlifierka końcowa,
  • Zakupiona żywność dla dzieci.

Przekazano również pieniądze na jedzenie, aby dzieci mogły w każdy czwartek przez rok otrzymywać posiłki, co kosztowało 3500 dolarów.

Dla oratorium w San Feliks zostały zakupione następujące rzeczy:

  • Lodówka,
  • Zamrażarka,
  • Filtr do wody,
  • Mikser do owoców,
  • Drukarka,
  • Wiertarka,
  • Samochód,
  • Środki na jedzenie dla dzieci oraz pomoc ich rodzinom (ogólny koszt – 8600 dolarów).

Zakupiona została także odzież, puzzle, klocki i inne rzeczy wspierające rozwój dzieci, których koszt wyniósł około 2000 dolarów.

Jednej z rodzin, gdzie mama samotnie wychowuje 7 dzieci, odnowiono mieszkanie – koszt tej pomocy to około 300 dolarów.

Każdemu, kto przyczynia się do czynienia dobra i służby tym najmniejszym, składam szczególne Bóg zapłać. To ogromne osiągnięcie, co udało się zrobić w ciągu jednego roku!

"Taka zaś jest ufność, jaką mamy do niego, iż jeżeli prosimy o coś według jego woli, wysłuchuje nas.” 1 J. 5:13

Modlitwa jest naszą najpotężniejszą bronią w życiu. Warto ćwiczyć jak się nią posługiwać, byśmy tę umiejętność opanowali biegle. Starajcie się modlić każdego dnia, by wasza relacja z Ojcem była personalna. Pan Bóg wysłuchuje wszystkich modlitw i odpowiada na nie.

“A gdy mnie będziecie wzywać i zanosić do mnie modły, wysłucham was.” Jer. 29:12

Pokój i dobro!
Dziękuję za dar modlitwy ,to bardzo ważne dla mnie . Dziękuję za to że jesteście i pamiętacie, podsyłam kilka zdjęć, z naszego wolontariatu dzięki również waszej pomocy wiele dzieci otrzymało drobne upominki jest tutaj poza centrum bardzo wielka bieda,warunki są bardzo trudne, wiele dzieci nie ma rodziców. Oratorium w którym jesteśmy pomaga dożywiać dzieci ale starcza to tylko na trzy dni w tygodniu, to wspaniały kraj ludzie mają wielkie serce, dzielą się tym co mają . Jak wiemy jesteśmy tutaj aby przywrócić im nadzieję że z Bogiem wszytko jest do pokonania!

Bardzo potrzeba tutaj modlitwy i głoszenia Bożego miłosierdzia!
Niekiedy nie mają nawet okna w domu, mieszkają po 6 i osiem osób w jednym pokoju ,bez łazienki ,wody czy prądu . Proszę o modlitwę za wszystkie napotkane osoby🙏

Pokój i dobro.

Nazywam się Michał (z hebrajskiego "któż jak Bóg”) Banach i mam 39 lat.

W roku 2015 w moim życiu zawołałem do Pana Boga - "ocal życie Sergiusza, a zabierz moje", wtedy Bóg okazał mi swoje miłosierdzie i dał mi nowe życie. "Oto biedak zawołał i Pan go usłyszał, z wszytkich jego udręk go wyzwolił." (Ps 34,7) Pan wyciągnął mnie wtedy z samego dna otchłani grzechu.

W roku 2019 zostałem zaproszony do Wspólnoty Miłosierdzia w Wolsztynie. Kilka tygodni później uczestniczyłem w Częstochowie w rekolekcjach prowadzonych przez ojca Antonella Cadeddu. Bardzo głęboko zapadły w mym sercu wypowiedziane przez niego słowa, aby głosić, że Bóg jest dobry, jest miłością, którą jesteśmy obdarowywani bezwarunkowo każdego dnia, a my mamy ją rozlewać na naszych bliźnich.

Usłyszałem również, że Jezus jest drogą, prawdą i życiem… Słowa te wywarły na mnie ogromne wrażenie i od tamtej pory wcielam je w życie codziennie, prowadzą mnie w podejmowanych działaniach i powodują, że z każdym dniem coraz bardziej otwieram się na potrzeby braci i sióstr.

Jeżdżąc ciężarówką po Europie starałem się świadczyć o Bożej miłości w każdej nadarzającej się okazji. W tamtym czasie zrodziło się w moim sercu pragnienie, by pojechać na misję na Ukrainę, jednak do tego nie doszło.

Gdy byłem na rekolekcjach w Warszawie, usłyszałem o szkole Przymierza związanej z wolontariatem. Niedługo potem wypełniłem wniosek, a po rozmowie kwalifikacyjnej zostałem przyjęty. Rozpoczynając edukację, dowiedziałem się o czterech miejscach, których mieszkańcy najbardziej potrzebują wsparcia zarówno materialnego, jak i duchowego.

Od razu wybrałem Wenezuelę, pomimo że nie znałem w ogóle tego kraju, języka, kultury i obyczajów. Po to jednak jestem w tej szkole, by jak najlepiej przygotować się do udziału w misji. W krótkim czasie okazało się, że od roku zupełnie nieświadomie pomagałem ludziom z tego kraju poprzez Caritas. Moje serce bardzo dotknęła niewiarygodnie trudna sytuacja rodowitych mieszkańców Wenezueli. To, w jakich warunkach żyją, jak wiele dzieci głoduje, nie kształci się, ponieważ brakuje im podstawowych środków do życia. Im więcej się dowiadywałem, tym bardziej zapragnąłem wyjazdu i oddania się tej misji.

Na początku tego roku dane mi było odwiedzić Meksyk i ta podróż jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że moja decyzja o wyjeździe jest właściwa. Spotkałem tam na ulicy chłopaka o imieniu Wilmer, pochodzącego z Wenezueli. Był bardzo zdziwiony moim pragnieniem wyjazdu do kraju, z którego on uciekł, do czego zmusiło go skrajne ubóstwo. Jeszcze silniej odczułem potrzebę służby mieszkańcom tego kraju, potrzebę rozbudzenia w ich sercach nadziei i miłości do Jezusa, również poprzez wsparcie materialne. Czuję wewnętrzne przekonanie, że właśnie tam posyła mnie Bóg - do Jego umiłowanych dzieci, które czekają na szeroko rozumiane wsparcie.

Wenezuela

Ogromny kryzys polityczny, hiperinflacja, niestabilna sytuacja na rynku ropy spowodowała, że dziś Wenezuela jest na skraju przepaści i ubóstwa, najbardziej zaś cierpią zwykłe rodziny.

Wenezuela jest obecnie obok Sudanu, Jemenu i Syrii jednym z krajów o największym deficycie żywności - tylko jeden na pięciu Wenezuelczyków może sobie pozwolić na zakup wystarczającej ilości jedzenia. Podstawowy koszyk żywnościowy dla pięciu osób kosztuje około 250 USD, podczas gdy płaca minimalna wynosi 7 USD miesięcznie.

Liczba emigrantów lub uchodźców z Wenezueli przekroczyła już 7,1 mln i wciąż wzrasta.

Wieloletni kryzys objawia się w poważnych niedoborach żywności, hiperinflacji, braku elektryczności czy wody. Brak dostępu do służby zdrowia, edukacji czy pracy to codzienność Wenezuelczyków. Przeciętną rodzinę nie stać na zakup nawet podstawowych produktów żywnościowych, a problemy gospodarcze przełożyły się na ogólny wzrost przestępczości w kraju. 95% mieszkańców kraju żyje w ubóstwie, bez perspektyw na poprawę sytuacji życiowej.

Cierpią przede wszystkim dzieci, najbardziej narażone na niedożywienie i przemoc. Z tego powodu wiele rodzin, w poszukiwaniu szans na normalne życie, decyduje się na migrację do sąsiadujących państw. Najliczniej docierają do Kolumbii, która przyjęła już ponad 2,6 mln Wenezuelczyków. Drogę często pokonują pieszo, z dobytkiem życia na plecach, narażeni na niebezpieczeństwa podróży.